CXXVII ROZDZIAŁ

Kilka dni wcześniej…

   Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Fakt, że jest to dzień poznałam przez światło, które sączyło się z małego otworu w ścianie. Powoli podniosłam się z miejsca, w którym leżałam. W głowie miałam mętlik, próbowałam przypomnieć sobie jak tu się znalazłam. Mieszkanie mamy, zabawa w kuchni, niespodziewany gość… Tayler.. obrazy z poprzedniego wieczora ukazały się po kolei w mojej głowie. Chciał zabić moją mamę… Te słowa przelatywały przez moją głowę niczym huragan. Nie pamiętałam jak znalazłam się w tym ciemnym miejscu, ale wiedziałam, kto mnie tu zaprowadził. Idąc ostrożnie wzdłuż ściany dotarłam do małych drzwi w najciemniejszym kącie pomieszczenia. Nacisnęłam na klamkę, choć wiedziałam jak to się skończy… Nie myliłam się – drzwi były zamknięte. Przypomniała mi się sytuacja sprzed 2 lat z tym, że wtedy była ze mną Isobel. Samotna łza popłynęła mi po policzku. Czy to możliwe że sytuacja się powtarza? Znowu stracę swoje życie na rzecz niby szczęścia z kimś kogo uważałam za przyjaciela? Miałam ochotę krzyczeć i walić w drzwi z całej siły, ale to i tak nie przyniosło by efektu. Najwyżej Tayler wszedł by do środka, ale nie chciałam go widzieć. Nie zniosłabym tego… Jego spojrzenia, tembru głosu… Co jest ze mną nie tak, iż mimo tego co mi zrobił nadal go kocham!! Potrząsnęłam z niedowierzaniem głową. „Przestań o nim myśleć, a skup się co zrobić, aby ON nie wygrał.”- sama siebie przywołałam do porządku. Poprzednim razem wyczyścił mi pamięć…. Nie…. On nie… To był ktoś inny.. Próbowałam sobie przypomnieć obrazy sprzed 2 lat, ale widziałam tylko ciemną piwnicę, małą Isobel, Taya i postać bez twarzy. To chyba dobry znak, Tay sam nie da rady zmienić mi wspomnień, ale może się mylę. Myśl Ann, Myśl!!!! …….Werbena!!! To słowo wystrzeliło nagle z zakamarków moich myśli. Ostatnio piłam herbatę z werbeną ok. 13… Podejrzewam, że jest już kolejny dzień, więc…. Zostało mi pewnie kilka godzin i co potem? Pierścionek, on jest z werbeną!! Niemal podskoczyłam z radości i spojrzałam na swoją rękę… pierścionka nie było. W sumie mogłam się tego spodziewać, pierścionek od Damona musiał go drażnić. Damon….. kolejne łzy napłynęły mi do oczu. „Przestań o nim myśleć, bo się rozkleisz Ann”- znowu rozmawiałam ze sobą. „On nie spocznie póki cię nie odnajdzie. Tak jak poprzednio” Uśmiechnęłam się do siebie. Ta myśl podtrzymała mnie na duchu. Odruchowo złapałam się za serce i wtedy poczułam coś w kieszonce na piersi. Włożyłam tam dłoń, a w środku był pierścionek…. mój zaręczynowy pierścionek z werbeną. Jak on się tam znalazł…. No tak. Sama go tam schowałam jak robiłam pranie, żeby się nie zgubił.  To moja ostatnia nadzieja. Muszę go mieć na sobie, ale tak żeby Tay go nie zobaczył… Wtedy usłyszałam kroki i chrzęst kluczy w zamku. Szybko schowałam pierścionek w staniku i usiadłam na podłodze naprzeciw drzwi.

– Już nie śpisz….- nagły blask światła wydobywający się z otwartych drzwi zamroczył mnie, ale po głosie poznałam kto to. Nie zamierzałam z nim rozmawiać. -Jak się czujesz?- kucnął przy mnie wpierw zamykając drzwi na kluczyk.- Ann?- podniósł rękę żeby pogłaskać mój policzek, ale raptownie odwróciłam głowę.- Ann kochanie nie rób mi tego.- zmusił mnie żebym na niego spojrzała.- Wiem, że mnie kochasz maleńka.

-Chciałbyś…- wysyczałam chcąc włożyć w to słowo całą swoją złość.- Nigdy. Nie. Będę. Twoja.

– Już jesteś moja Ann. To kwestia kilku dni żebyś sama się o tym przekonała.- spojrzał na mnie z szaleństwem w oczach. Po chwili znowu już był „sobą”.- Przyniosłem ci jedzenie, książki i latarkę. Powinno wystarczyć na kilka dni. Potem wrócę i będziemy mogli razem wyjechać.- pocałował mnie, a ja siedziałam i nie reagowałam.- Kocham cię Ann.- wstał i ruszył do drzwi.

-Tay…- wymknęło mi się, gdy był już przy drzwiach. Odwrócił się w moją stronę.- Obyś zginął w męczarniach.- wysyczałam i odwróciłam twarz do ściany. Usłyszałam tylko chichot i odgłos zamykanych drzwi. Zostawił mnie, a ja miałam czas na ułożenie planu ucieczki jak najdalej od niego….

6 myśli na temat “CXXVII ROZDZIAŁ

  1. Boże tyle się na ten rozdział naczekałam … było warto bo wyszedł miód malina :* Czekam na dalsze rozdziały , bo mnie ciekawość zżera od środka co dalej będzie XD

    Polubienie

Dodaj komentarz