CXXII Rozdział

Czemu ten samolot nie może przyspieszyć?!? Leciałem już 5 godzin, a każda minuta oddalała mnie od Ann. Jestem pewny, że ten sku**iel ją znalazł. Nie wiem tylko jak daleko to wszystko zaszło. Do tego Jazz nie odbiera telefonu.. Coś naprawdę nie dobrego musi się dziać. Dla rozluźnienia osuszałem w łazience jedną ze stewardess. Potrzebowałem krwi, dużo krwi prosto z żyły, żeby się zmierzyć ze swoim największym wrogiem…

***

Na zegarze dochodziła 11, gdy stanąłem przed drzwiami naszego domu. Wszedłem do środka i od razu zrozumiałem, że coś nie gra. Było cicho i pusto. Nie słyszałem żadnego bicia serca. Szybko pobiegłem do sypialni Isobel. Szafy były puste… Wbiegłem do swojej sypialni… Z garderoby zniknęły rzeczy Ann, ze stolika nocnego zniknęły fotografie. Na łóżku leżało tylko moje zdjęcie. Chwyciłem je i odwróciłem. Od razu poznałem pismo Ann:

„Tayler już wszystko pamiętam. Nie mogę uwierzyć, że zrobiłeś mi to wszystko. Kochałam Cię i ufałam Ci. Pamiętasz co powiedziałeś wtedy na moście w Mystic:Przyjaźń opiera się na zaufaniu i prawdomówności”… Mogliśmy być przyjaciółmi, mogłeś być częścią mojego życia, ale zniszczyłeś to. Jeżeli nadal mnie kochasz to nie szukaj mnie. Jestem z tymi, których kocham najbardziej na świecie. Zegnaj Taylerze. Ann”

-K**wa!!!!!!- rzuciłem zdjęcie o ścianę. Znowu Damon… Znowu zniszczył mi życie…. „Jeśli nadal mnie kochasz to nie szukaj mnie…”  Nie Ann… Nie będziesz szczęśliwa. Skoro nie chcesz być ze mną to nie będziesz też z nim. W przypływie emocji wylałem kanister benzyny w sypialni i podpaliłem dom. Chciałem zatrzeć wszystkie ślady, żeby nikt mnie nie odnalazł. Po tym co zrobię mogę mieć wielu wrogów… Wsiadłem do samochodu i odjechałem patrząc jak pali się moja przeszłość… Przeszłość z Ann i tym bachorem.. Najpierw zabije Damona, potem tą smarkulę, a Ann będzie na to patrzeć i błagać mnie o litość. I znowu ją zmuszę, żeby mnie pokochała. Poczułem wibracje telefonu. Odebrałem bez zastanowienia.

„Tak!?- warknąłem

-Witaj Taylerze. Mam dla Ciebie złą wiadomość.- Niklaus nawet przez telefon wywoływał u mnie dreszcze.

-Niech zgadnę. Jasper nie żyje?

-Skąd o tym wiesz? Czyżby Ann….?

-Tak. Ann już wszystko wie… Salvatore ją zabrał…

-A Isobel?

-A co mnie obchodzi ta smarkula?!?

-TAYLER! Przypominam Ci naszą umowę. Jeżeli chcesz żyć to…

-Ona pewnie jest z nimi. Właśnie próbuję ich znaleźć. Nie musisz mi ciągle przypominać o umowie.

-Nie mów mi co mam robić Taylerze. Wiedz, że mogę Cię zabić w ułamku sekundy. Masz mi dostarczyć Isobel do końca tygodnia. Jeżeli coś jej się stanie odpowiesz za to głową. Gdzie zaczniesz szukać?

-W Mystic….

-Głupiec… Na 99% są w Moskwie. Leć tam i pamiętaj: najpóźniej w niedzielę masz mi przywieźć dziewczynkę.”- rozłączył się. Co on chce od tej smarkuli? W sumie co to mnie obchodzi. Może ją nawet zabić, wtedy sam będę miał mniej kłopotu.  Po chwili byłem już na lotnisku.

-Dzień dobry. Czy ta kobieta była dziś rano na lotnisku?- zwróciłem się do ochroniarza pokazując mu zdjęcie Ann.

-Dzień dobry. Niestety nie mogę Panu pomóc. Pierwszy raz widzę tę kobietę.- ochroniarz wyglądał na przygotowanego do takiej odpowiedzi.

-Widzę, że Damon się postarał. To może powie mi Pan o której wyleciał poranny samolot do Moskwy?- zauroczyłem go

– o 10.30. Więcej informacji uzyska Pan przy kasie.- poszedłem we wskazanym kierunku.

-Dzień dobry.- zwróciłem się do brunetki, która sprzedawała bilety.- Czy mogłaby mi Pani pomóc?

-Oczywiście. Co Pana interesuje?

-Poproszę bilet na najbliższy lot do Moskwy……

4 myśli na temat “CXXII Rozdział

Dodaj komentarz